05 – Wiktor

Od dnia, w którym dowiedzieliśmy się, że ciąża Ani jest zagrożona, minęły dwa miesiące. Odwiedzaliśmy ją z Zosią codziennie, opiekowaliśmy się nią jak najlepiej mogliśmy, po prostu robiliśmy wszystko, żeby się nie denerwowała. W połowie września, na dwa tygodnie przed rozpoczęciem pierwszego roku studiów Zosi, siedzieliśmy oboje w domu i oglądaliśmy jakiś film, gdy nagle… Czytaj dalej 05 – Wiktor

04 – Zosia

Od ślubu taty z Anią minął ponad miesiąc, a do mnie nadal to nie docierało. Oczywiście bardzo byłam szczęśliwa, że tata wreszcie sobie ułożył życie, ale z drugiej strony nadal nie potrafiłam w pełni w to uwierzyć.
Ani się obejrzałam, a nadeszła połowa lipca. Studia miały się rozpocząć dopiero za dwa i pół miesiąca, a ja już zaczynałam się stresować. Nie wiedziałam, czy sobie poradzę na medycynie, ale z drugiej strony wiedziałam, że to jest to, co chcę robić w życiu, więc musiałam dać sobie radę. Kiedyś marzyłam o fizyce i astronomii, ale z upływem lat to się zmieniło.
– Aniu, Zosiu, ja wychodzę – słyszę głos mojego taty, który wyrywa mnie z rozmyślań. – Uważajcie na siebie, dobrze? Żeby się tu nic złego nie stało.
– Wiktor, proszę cię – protestuje Ania, a ja nie mogę powstrzymać uśmiechu.
On jest dla mnie taki troskliwy, że niekiedy naprawdę się Ani nie dziwię, że ją to irytuje.

03 – Artur

– Lidka, nie możesz tam iść. – Usiłuję ją za wszelką cenę zatrzymać. – I tak jej teraz nie pomożesz.
– Ale ja muszę – protestuje dziewczyna. – Błagam cię, Artur. Pozwól mi tam wejść.
– W tej chwili i tak jej nie pomożesz – upieram się. – Teraz wszystko jest w rękach lekarzy.
Biorę ją za rękę i odciągam od przeszklonych drzwi.
– Musimy czekać – -mówię cicho.

02 – Weronika

– Lidka, możemy pogadać? – pytam, zatrzymując dziewczynę.
– Teraz? – Lidka patrzy na mnie. – Muszę lecieć do dyspozytorni.
– Proszę, tylko chwilę – odzywam się. – Nie zajmę ci dużo czasu.
– Młoda, w porządku, pogadamy, ale po dyżurze.
Wzdycham z rezygnacją, ale odpuszczam. Wiem, jak bardzo Lidka chce się wykazać, zwłaszcza po tym, co przeżyła. Była bardzo silna, mimo tego wszystkiego. A teraz nie była sama. Cieszyłam się, że jest z Górą, który był dla niej ogromną podporą.

01 – Lidia

Pierwsza część się zakończyła, pora na drugą. 🙂

Nadszedł czerwiec. Ze szpitala wyszłam miesiąc temu, z czego byłam bardzo zadowolona. Z powodu rehabilitacji nie mogłam jednak wrócić do pracy w karetce, więc zajęłam się pracą w dyspozytorni.
Nadszedł dwudziesty pierwszy czerwca, ślub Wiktora i Anny, do którego przygotowywaliśmy się już od dłuższego czasu. Uroczystość rozpoczęła się o godzinie osiemnastej, mszą w Kościele. Martyna i Piotr byli świadkami.
– Zebraliśmy się tu – zaczyna ksiądz, gdy Ania i Wiktor wraz ze świadkami przeszli przez kościół i stanęli przy ołtarzu. – By połączyć tych dwoje ludzi węzłem małżeńskim. Zanim jednak to się stanie, proszę wszystkich o powstanie.

EltenLink