„Inny świat”

Witajcie.
Opowiadanie to jest oparte na moich własnych przeżyciach z ostatniego czasu, także wszelkie niedociągnięcia prosze mi wybaczyć. 🙂

– Co się stało? – pyta Natalia, patrząc na mnie.
– Ja… – zaczynam, czując jak w moich oczach zbierają się łzy. – Nie wiem, jak ci to powiedzieć.

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: Opowiadania

26 – Artur

– Zależy mi na tobie – powtarzam, starając się jej spojrzeć prosto w oczy.
Niestety, nie jest to możliwe, gdyż Lidka na mnie nie patrzy. Spogląda w tylko sobie znany punkt. Na dźwięk moich słów jednak wzdryga się lekko.
– Dlaczego – pyta, a w jej głosie jest coś, co sprawia, że znowu tracę pewność siebie. – Dlaczego, doktorku?
– Bo… – zaczynam, nie wiedząc, jak ubrać to w słowa.
Nigdy nie byłem dobry w wyznawaniu uczuć, Renacie nawet nie zdążyłem ich wyznać, ale teraz musiałem się wziąć w garść. Chciałem sprowadzić Lidkę na dół, a poza tym, naprawdę mi na niej zależało.

25 – Weronika

– Hamuj! – krzyczy Góra, a ja jestem tak zaskoczona, że wykonuję jego polecenie bez słowa.
Kiedy się zatrzymuje, on otwiera drzwi od samochodu tak gwałtownie, że mam obawę, iż wypadną z zawiasów. Na szczęście nic takiego się nie dzieje, a sam doktor jakby tego nie zauważył. Pędzi na stojący przy oknie tłum tak prędko, że ledwo mogę za nim nadążyć. W końcu oboje docieramy do okna, jednak to, co widzę, sprawia, że na moment odpływa mi krew z twarzy.
– Lidka… – szepczę.
– No Lidka, Lidka – odpowiada Góra, wyraźnie poirytowany.
Spogląda na tłumek gapiów, który się rozstąpił.

24 – Artur

– 24S, zgłoś się.
– 24S, zgłaszam się – odpowiadam.
– Macie wezwanie do potrąconego dziecka na pasach. Zgłoszone przez świadków wypadku.
– A coś więcej wiadomo? – pytam.
– Dziecko nieprzytomne, ma urazy zewnętrzne głowy. Nic więcej nie udało mi się dowiedzieć.

23 – Zosia

– Hej, słoneczko, obudź się. Zosiu. Zosiu, kochanie, otwórz oczy. Spójrz na mnie.
Czyjś cichy, ciepły i łagodny głos wyrywa mnie z koszmaru. Siadam na łóżku z zamierającym krzykiem na ustach, cała zlana potem.
– Hej. Już wszystko jest dobrze. – Ktoś ociera mi mokrą ściereczką twarz i czoło. – Jesteś bezpieczna.
Mrugam powiekami. Dopiero po chwili, gdy mój wzrok przyzwyczaja się do ciemności, dostrzegam Anię.
– Ania? – pytam w końcu cicho, bojąc się, że to sen, z którego zaraz się obudzę.

Przyjaciele

Gdy czasem jest tak, że coś nas trapi i męczy,
Jest zawsze ktoś, kogo możemy podręczyć.
Są ludzie, którym bezgranicznie i szczerze ufamy,
Którym sekrety najskrytsze w tajemnicy powierzamy.
Są tacy, którzy staną za Tobą obronnym murem,

Gdzie jesteś?

Boże, gdzie jesteś? Powiedz mi,
Gdzie się podziały te dobre dni?
Dlaczego odszedłeś, zostawiłeś mnie?
A może to wszystko jest tylko złym snem?
Powiedz mi, Boże, dlaczego jest tak,

22 – Wiktor

Po paru dniach obserwacji Zosia w końcu wyszła ze szpitala, co nas wszystkich bardzo ucieszyło. Wiedzieliśmy też jednak, że czeka ją teraz jeden z najtrudniejszych momentów, a mianowicie pozbieranie się po tym wszystkim.
– Myślisz, że dobrym pomysłem jest, by jechać z nią teraz na policję? – pyta Ania.
– Myślę, że tak – odpowiadam. – Kochanie, jeśli nie teraz, to kiedy? Nie można tego odkładać w nieskończoność.
– Nie można, nie można. – Wzdycha. – Oby tylko starszy sierżant Monika nie męczyła jej zbytnio.
– No właśnie – podchwytuję. – Masz rację.

III

„Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać”. – Antoine de Saint-Exupery
* * *
Leżała, a po jej bladych policzkach spływały łzy, jedna za drugą. Kap… Kap… Kap… Nie potrafiła się uspokoić. To, co się wydarzyło, wciąż bolało, a ona nie miała w pobliżu nikogo, z kim mogłaby o tym porozmawiać. Z rodzicami nie mogła, bo by jej nie uwierzyli, a wszyscy inni… Wszyscy inni byli zbyt daleko, by móc coś zaradzić. Usiłowała odpędzić ponure myśli, jednak – jak to bywa w takich sytuacjach – nie jest to łatwe. Zdaje się to być nawet niemożliwe. Po kilku minutach bezczynnego leżenia postanowiła zadzwonić do Claire – swojej najlepszej przyjaciółki. Wykręciła tak dobrze sobie znany numer. Jeden sygnał, drugi, trzeci… Piąty… Nic. Zrezygnowana napisała krótkiego SMSa: „Proszę, odezwij się do mnie. To pilne”.
Wysławszy go, opadła z powrotem na łóżko. Nikogo w tej chwili nie pragnęła, jak właśnie jej. Telefon zadzwonił po pięciu minutach.
– Claire… – wyszeptała niemal bez tchu.

II

„Łatwiej wyrzucić tysiące rubli z kieszeni, aniżeli jedno przywiązanie z serca”.
* * *
Obudziłam się, a serce waliło mi jak młot. Znowu się mi przyśnił. I to w sposób, w jaki nie chciałam, by się śnił. Usiadłam na łóżku, sięgnęłam po okulary. Spojrzałam na zegarek stojący na szafce obok łóżka. Dochodziła druga w nocy. Westchnęłam. Dlaczego znowu Michael mi się śnił? Nie wiedziałam, ale miałam już serdecznie tego dość. Wiedząc, że i tak już nie zasnę, wstałam, usiadłam przy biurku i uruchomiłam laptopa. Jedyne, co przyszło mi na myśl, to napisanie jakiegoś wiersza, w którym mogłabym wylać emocje. Lecz tej nocy wena nie miała ochoty na przyjście, co kompletnie mnie zniechęciło. Najpierw sny, potem brak weny… Za dużo złego jak na jedną noc. Ale czy faktycznie złego? Wróciłam myślami do snu, który miałam tej nocy. Ja i Michael staliśmy obok siebie, a on wyjaśniał, dlaczego ze mną zerwał. Mówił, że przeprasza, że chciałby to wszystko naprawić i że jest mu bardzo przykro. Ale czy bym tego chciała? Po raz kolejny westchnęłam. Miałam mętlik w głowie. Przecież Michael to była przeszłość. Przeszłość, o której chciałam zapomnieć. Nie chciałam wracać do wspomnień, które z jednej strony były bolesne, a z drugiej tak niesamowicie piękne. Przetarłam oczy.
„Dlaczego nawiedzasz mnie w snach? Michael, chcę o tobie zapomnieć – pomyślałam. – Zrozum to. Zostaw mnie w spokoju”.
Wstałam i zaczęłam spacerować po pokoju, nie potrafiąc się na niczym skupić. Wciąż przed oczami miałam Michaela, chłopaka, którego kiedyś tak bardzo kochałam, a który zostawił mnie po roku związku. Zostawił mnie o tak, po prostu, bo stwierdził, że on nie potrafi dać mi tego, czego bym chciała. Że nie potrafiłabym z nim stworzyć wymarzonego domu. A ja mimo upływającego czasu nadal go kochałam. Z jednej strony chciałam zapomnieć, z drugiej natomiast darzyłam go silnym uczuciem. Zbyt silnym.

EltenLink