– Hamuj! – krzyczy Góra, a ja jestem tak zaskoczona, że wykonuję jego polecenie bez słowa.
Kiedy się zatrzymuje, on otwiera drzwi od samochodu tak gwałtownie, że mam obawę, iż wypadną z zawiasów. Na szczęście nic takiego się nie dzieje, a sam doktor jakby tego nie zauważył. Pędzi na stojący przy oknie tłum tak prędko, że ledwo mogę za nim nadążyć. W końcu oboje docieramy do okna, jednak to, co widzę, sprawia, że na moment odpływa mi krew z twarzy.
– Lidka… – szepczę.
– No Lidka, Lidka – odpowiada Góra, wyraźnie poirytowany.
Spogląda na tłumek gapiów, który się rozstąpił.
– Czego tak stoicie? – pyta. – Ona mogła się zabić, a wy co? Nic byście nie zrobili? Pani Weroniko, niech pani wezwie pomoc. I powoła się na mnie.
Kiwam głową, wyciągając z kieszeni telefon. Kątem oka natomiast obserwuję Górę, który wspina się po drabinie, którą musiał ktoś podstawić. Chwilę później widzę go tuż obok Lidki. Ona patrzy na niego, będąc najwyraźniej w głębokim szoku. Wszyscy patrzą na tą scenę w kompletnej ciszy. Wzywam pomoc, po czym staję bliżej, by móc usłyszeć ich rozmowę.
– Co jest bez sensu? – dociera do mnie głos Góry. – Lidka, proszę cię, powiedz, o co chodzi?
– Ja już nie chcę tak żyć – pada odpowiedź, a mnie dreszcz przebiega na dźwięk jej głosu. To możliwe, że Lidka jest moją siostrą?
– Ale jak? – dopytuje Góra. – Lidka, posłuchaj. Pamiętasz, co mi kiedyś powiedziałaś? Że jeżeli bym chciał pogadać, to zawsze mogę do ciebie przyjść. Ja wiem, że… że nigdy ci tego nie zadeklarowałem, ale… myślałem, że… Nie można robić takich rzeczy.
– Ale ja już nie chcę tak żyć – powtarza dziewczyna z uporem. – Ty nie wiesz, jak to jest. Nie wiesz, jak to jest, kiedy po nocach ci się śni wojna. Nie wiesz, jak to jest, kiedy budzisz się z krzykiem, bo wydaje ci się, że jesteś tam, na miejscu. Nie wiesz jak to jest, gdy we śnie widzisz mnóstwo krwi, kiedy jesteś świadkiem śmierci wielu niewinnych istot. Ty tego nie rozumiesz i nigdy nie zrozumiesz.
Jestem zszokowana. Magda nic nie mówiła o tym, że Lidia była na wojnie. Stoję jak sparaliżowana, chłonąc każde słowo.
– Posłuchaj mnie, Chowaniec. – Głos Góry staje się nieco ostry. – Sama mi kiedyś prawiłaś morały, a teraz co robisz?
– Doktorku, proszę cię… – Głos Lidki łamie się niebezpiecznie. – Zostaw mnie. Chcę umrzeć.
– Lidka. – Góra na powrót łagodnieje. – Ja naprawdę… Ok., nie rozumiem tego, co czujesz. Ale staram się to zrozumieć. Staram się choćby pod jednym kątem. Pod takim, że sam straciłem kogoś bliskiego. Straciłem Renatę. I o mało nie doprowadziłem do własnej śmierci. Ale to ty mi powiedziałaś, że muszę walczyć, zamknąć przeszłość, zostawić ją za sobą. Więc teraz ja proszę cię dokładnie o to samo. Wiem. Być może jestem zbyt ostry. Jako szef stacji muszę taki być, ale…
Milknie, a ja uświadamiam sobie, że na moment wstrzymuję oddech. Wypuszczam powietrze z płuc z cichym sykiem.
– Ale zależy mi na tobie – kontynuuje Góra.
W tym momencie czuję, że nie powinnam być świadkiem tego, co się dzieje, tej sceny, ale nie potrafię teraz odejść. Nie mogę. Stoję jak wrośnięta w ziemię, nie potrafiąc się poruszyć ani o milimetr.
– Co? Co takiego? – W głosie Lidki słyszę niedowierzanie.
Nie, nie mogę dłużej. Muszę się ruszyć. Muszę… Chcę im zapewnić trochę prywatności. W końcu udaje mi się oderwać nogi od podłoża. Kieruję się w stronę samochodu, akurat w chwili, gdy na parking wjeżdża karetka, z której po chwili wysiada lekarz, którego widziałam jak wychodziłam z Górą ze stacji.
– Co się dzieje? – pyta, patrząc na mnie.
– Doktor Góra jest tam – odpowiadam, wskazując drabinę. – Negocjuje z Lidką.
– Czy on oszalał? Powinien wezwać negocjatora.
– Jak widać, sam sobie radzi całkiem nieźle – zauważa młody ratownik. – Inaczej przecież oboje by stamtąd spadli.
– Piotrek, nawet tak nie mów – mówi lekarz ostro. – Dzieciaki, bierzcie sprzęt i idziemy tam.
Chwilę później odchodzą, zostawiając mnie samą i kompletnie tym wszystkim zaszokowaną.
ciekawe.
Niekoniecznie. Bo napisać, to sobie mogłam, ale plany zawsze mogą ulec zmianie.
Eeee… Nie popisałaś się tym spoilerem
Spokojnie, spokojnie, nie spekulować proszę.
Zawsze może skoczyć a oni mogą ją złapać xD
Sam sobie skacz.
Nie zamierzam robić krzywdy jednej z moich ulubionych bohaterek.
NOniech skoczy, niech skoczy.