Rozdział drugi
– Lily, obudź się! – Ktoś potrząsał mną za ramię, jednak ja to zignorowałam.
– Lily, mówię do ciebie. Obudź się wreszcie!
Niechętnie otworzyłam oczy. W osobie, która chwilę temu mną potrząsała rozpoznałam Kate.
– No nareszcie. – Dziewczyna była wyraźnie zniecierpliwiona. – Wiesz która jest godzina? Za pięć minut mamy eliksiry ze Slughornem.
Na dźwięk tego nazwiska zerwałam się jak oparzona.
– Na brodę Merlina! – wyrwało mi się.
W pośpiechu zaczęłam się ubierać. Po raz pierwszy zaspałam. Kiedy dziesięć minut później weszłam do klasy, wszystkie głowy zwróciły się w moją stronę.
– Witaj, Lily. – Slughorn wyraźnie się rozpromienił. – Właśnie pytałem, co się z tobą dzieje, ale nikt nie był mi w stanie odpowiedzieć.
– To nic takiego. Przepraszam za spóźnienie, panie profesorze.
Usiadłam w swojej ławce obok Kate. Dzisiaj mieliśmy przyrządzić eliksir miłosny. Nie miałam z nim żadnego problemu i (oczywiście dzięki mnie) Gryffindor zdobył najwięcej punktów.
– Lily! Lily, zaczekaj! – usłyszałam czyjeś wołanie, gdy dwie godziny później opuszczałam klasę.
Spojrzałam przez ramię. W moją stronę biegł Potter. Nawet się nie zatrzymałam.
– Lila! – Wreszcie się ze mną zrównał. – Dlaczego się spóźniłaś?
– A co cię to obchodzi? – odcięłam się. – Nie twój interes.
– Ja się tylko martwię – odparł poważnie.
– A ja chciałabym ci łaskawie przypomnieć, że wcale mnie nie obchodzisz – odpowiedziałam, siląc się na spokój.
– Lily, błagam, chociaż raz ze mną normalnie porozmawiaj.
– Porozmawiałam, wczoraj. A jeśli już tak naprawdę chcesz wiedzieć, dlaczego się spóźniłam…
Spojrzałam w jego brązowe oczy.
– Zaspałam. Z twojego powodu. Zadowolony jesteś?
I nie czekając na odpowiedź, odeszłam, pozostawiając go z szeroko otwartymi ustami.
– Hej, Potter, chcesz, żeby ci żaba do ust wleciała?
Odwróciłam się na dźwięk głosu Snape'a – wysokiego chłopaka o tłustych, czarnych włosach i ziemistej twarzy.
– Odwal się, Smarkerusie! – zawołał James.
Po chwili zniknął wśród uczniów. Ja natomiast udałam się do Pokoju Wspólnego, gdzie wzięłam się za odrabianie prac domowych. Gdy po jakimś czasie skończyłam, pozbierałam pergaminy i książki, po czym pomaszerowałam do dormitorium dziewczyn. Szczerze się zdziwiłam, nie widząc w nim współlokatorek, bo zawsze one były pierwsze. Nie dane mi było się jednak nad tym zastanowić, gdyż zza drzwi dobiegła moich uszu dziwna rozmowa.
– Zwariowałaś? I co mam jej niby powiedzieć?
– Prawdę. To co czujesz. James, jeżeli jej nie powiesz prawdy, nic nie osiągniesz.
Dopiero po chwili rozpoznałam, kto z kim rozmawia. James i Mary – moja druga współlokatorka.
– Powiedziałem. Wczoraj. Niewiele to dało. – Chłopak westchnął, a było to tak głośne, że trudno było tego nie usłyszeć.
– Nie poddawaj się. Walcz o nią tak długo, aż naprawdę nie będziesz miał sił.
Nie usłyszałam odpowiedzi Pottera. Podeszłam do lustra, udając, że fascynuje mnie moje własne odbicie, lecz w rzeczywistości wcale tak nie było. Myślałam o tym, co przed chwilą usłyszałam. Nie rozumiałam, za co Potter mnie tak kocha. A może nie chciałam zrozumieć? Odwróciłam się od lustra ze złością. Ten chłopak przewraca mi w głowie! Nie, tak nie może być! Z postanowieniem, że od tej chwili będę go ignorować, wyszłam z dormitorium. Za drzwiami nie było nikogo. Odetchnęłam. Mogłam wyjść na małą przechadzkę po zamku. Po drodze znowu natrafiłam na Syriusza i Kate. Tym razem spacerowali. Uśmiechnęli się do mnie, kiedy ich mijałam. Na widok mojej przyjaciółki rozmawiającej w najlepsze z Blackiem uczułam drobne ukłucie w sercu. Czyżbym była zazdrosna?
cieszę się szczęściem kate, ale biedna lily.
szkoda, że takie krótkie rozdziały. Dobrze, że kate jest szczęśliwa.
Aż się zaczęłam zastanawiać jaka będzie amortencja Lily, ale to chyba jeszcze nie ten moment, w którym
mogłaby zacząć kochać Pottera.
Jestem ciekawa co zrobi Mary po rozmowie z Potterem. Myślę, że może chcieć powiedzieć o tym Lily. Tylko
czy Lily będzie chciała z nią o tym rozmawiać.