Część IV – (Perspektywa Harry’ego)
Kiedy wróciłem do akademika, koledzy z pokoju od razu zaczęli mnie zasypywać pytaniami.
– No i jak impreza? Udała się?
– Nie zmokliście?
Czyli to, co mi się w głowie urodzi. :)
Część IV – (Perspektywa Harry’ego)
Kiedy wróciłem do akademika, koledzy z pokoju od razu zaczęli mnie zasypywać pytaniami.
– No i jak impreza? Udała się?
– Nie zmokliście?
Witajcie.
Tak sobie pomyślałam, że podzielę się z Wami prologiem tego, co tworzę, a raczej, co nagrałam, a usiłuję
skleić od X czasu i nie mogę. Myślę, że nagrałabym ksiażkę od podstaw, gdybym miała studyjny mikrofon,
ale na razie nie posiadam i zanosi się na to, że długo jeszcze go nie będe posiadać, także podzielę się
na razie tym, co mam.
Część III – (Perspektywa Lily)
Na następny dzień wszyscy wstaliśmy bardzo późno, bo siedzieliśmy do jakiejś piątej nad ranem.
– Lily, ty się musisz zbierać za niedługo, prawda? – zapytał Danny.
– Przydałoby się – odparłam. – Jutro znowu do pracy trzeba, więc sami wiecie.
Część II – (Perspektywa Lily)
Gdy na następny dzień otworzyłam oczy, pierwszym, co przykuło moją uwagę, była ulewa za oknem.
„Chyba nici z pikniku” – przeszło mi przez myśl.
Już, już sięgałam po telefon, by zadzwonić do Rosalie, gdy ten sam zawibrował.
„Prawdziwy przyjaciel to dobry złodziej, który zawsze stara się ukraść nasze problemy i smutki”. „Prawdziwy przyjaciel widzi pierwszą łzę, łapie drugą, powstrzymuje trzecią.”.
Część I – (Perspektywa Lily)
Był środek lata. Jak na tegoroczne pogodowe warunki nie było gorąco, ale mi to odpowiadało. nie znosiłam upałów, także miałam nadzieję, że wyjazd, na który się szykowałam od kilku dni, będzie udany. Razem z grupą znajomych mieliśmy jechać nad jezioro, żeby spędzić ze sobą trochę czasu.
Witajcie.
Utworzyłam osobną kategorię dla mojego powiadania, ponieważ zostało ono podzielone na części i jak na
razie będzie rozwijane. Mam nadzieję, że nie zaprzestanę jego pisania. 🙂
Tymczasem wrzucę Wam tyle, ile już napisałam, z podziałem, którego dokonałam.
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wszystkim i każdemu z osobna miłej lektur. 🙂
Witajcie.
Uwierzycie, jak powiem, że to opowiadanie powstało w dniu dzisiejszym? Pewnie tak. A uwierzycie, jeśli
powiem, że na podstawie mojego snu? Nie wszystko, ale kłótnia z bohaterki z drugą bohaterką to przez
mój sen.
A tymczasem zapraszam do lektury.
Witajcie.
Może na początek kilka słów wstępu, zanim zostawię Was z tą lekturą. Historia oparta jest na wydarzeniach z serialu Policjantki i policjanci, dokładniej z 299 odcinka, z ostatniej sceny końcowej. Ale poza tym są wzmianki o sytuacjach z innych odcinków. 🙂 Jako, że następny sezon dopiero za trzy miesiące, postanowiłam napisać takie małe opowiadanko, które obecnie nie ma tytułu, ale jak tylko będzie miało, to na pewno edytuję tytuł wpisu.
Aktualizacja: Monia, dziękuję za podsunięcie tytułu. Lepszego bym nie wymyśliła. 🙂
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zapraszam do lektury.
Witajcie.
Na koniec ostatni wiersz, przynajmniej dzisiaj, patrząc na to, że to już po północy. Jakoś swego czasu,
też stosunkowo niedawno, naszła mnie wena na napisanie czegoś takiego. A jak wena nachodzi, to pisać trzeba.
Z tym stwierdzeniem zostawiam Was z wierszem, no i zapraszam do dyskusji. Do kogo zwraca się podmiot?
I kim jest nadawca wiersza? 🙂