Część V – (Perspektywa Harry’ego)
Kiedy się ocknąłem, przez parę chwil nie miałem pojęcia, gdzie się znajduję i co się stało. Dopiero, gdy mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności, uświadomiłem sobie, że leżę w sterylnej sali szpitalnej, przepełnionej zapachem leków. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Przy łóżku, na małym krzesełku siedziała Rose, z bladą twarzą i zapuchniętymi od łez oczami.
– Rose… – wychrypiałem.
Nie rozpoznawałem własnego głosu. W gardle miałem sucho i byłem piekielnie głodny.